Na Krakowskie Przedmieście przychodziłem od czasu do czasu, dosłownie na chwilę, sporadycznie, od dnia 10 kwietnia 2010 roku. Najdłużej przebywałem tam w dniu 3 sierpnia ( w dniu próby usunięcia Krzyża) i w dniu 9 sierpnia (byłem razem z rodziną w jednej z grup modlitewnych chroniących Krzyż i jego Obrońców przed atakiem tych, którzy manifestowali swoją niechęć i, często, nienawiść do Krzyża). Brałem sporadycznie udział w modlitwach pomiędzy 9 sierpnia a październikiem 2010 r. W tym czasie przeprowadzałem też bezpośrednie rozmowy na Krakowskim Przedmieściu z poszczególnymi Obrońcami Krzyża zbierając materiały na stronę i do książki pt. „W obronie Krzyża”, którą przygotowywałem.
Od 3 sierpnia dyżurowałem praktycznie codziennie (nie licząc dni, w których musiałem opuścić Warszawę) przy telefonie i przy komputerze. Były takie dni (te historyczne dla sprawy Krzyża dni), gdy nie odchodziłem od swojego stanowiska przez kilkanaście godzin.
W tzw. normalny dzień, dzień przeciętny zajmowałem się stroną kilkanaście razy, moderując komentarze, przyjmując relacje świadków, redagując inne teksty, które wpływały na stronę, wprowadzając filmy i zdjęcia.
Ten czas od 3 sierpnia 2010 roku do 17 kwietnia 2011 roku minął mi pod znakiem Krzyża. To nie było tylko administrowanie stroną, spisywanie relacji, ale również tysiące rozmów telefonicznych we wszystkich porach dnia i nocy (w tym różne telefoniczne interwencje), wiele spotkań z Obrońcami Krzyża (z ich grupami, grupkami czy z pojedynczymi Obrońcami), spotkania z kapłanami „spod Krzyża”.
Wiele spraw rodzinnych, osobistych i zawodowych zostało zaniedbanych, przesuniętych w przyszłość. Nie było też czasu na podejmowanie innego typu działań dla dobra wspólnego.
Sądzę, że ta moja praca, którą zawsze traktowałem jako pracę dla Boga, Kościoła i Ojczyzny nie jest już po 17 kwietnia 2011 r. konieczna, że mogę sobie pozwolić na podjęcie innych spraw, na poważne ograniczenie swojej służby Krzyżowi. Jeśli zajdzie taka potrzeba oczywiście powrócę do tej służby.
Zawsze patrzyłem na Obronę Krzyża pod tym kątem, który najlepiej i najkrócej ujmowało hasło na jednym z transparentów: „Polsko obudź się”.
Modlitwa pod Krzyżem była dla mnie początkiem narodowej modlitewnej Krucjaty o Polskę Chrystusową, Polskę, która jest Królestwem Matki Bożej, Polskę, która jest Polską.
Polska jeszcze co prawda się nie obudziła, ale początek został dany. Zostało zasiane, jestem tego pewny, jakieś ziarno.
Być może wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu są wydarzeniami historycznymi, które zmienią losy Polski i od nich zacznie się proces jej odrodzenia. Jeśli nie dziś, to jutro.
Dziękuję Bogu, że mogłem na swój sposób w nich uczestniczyć.
Cieszę się, że miałem szczęście poznać tylu wspaniałych, heroicznych ludzi kochającym Boga i Polskę, że mogłem poznać wspaniałych, heroicznych kapłanów „spod Krzyża”.
Będę miał teraz więcej czasu, by przemyśleć i przeanalizować fakty i wypowiedzi różnych ludzi i wyciągnąć z nich wnioski.
Materiały będące efektami t tej pracy będę sukcesywnie zamieszczał na naszej stronie.
Read Full Post »
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.