Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Komentarze Marii Kominek OPs’ Category

Zakpiono z nas w sposób bardzo brzydki, zakpiono nie tylko z nas – gorzej – zakpiono z Krzyża Chrystusowego i z naszej świętej wiary!

Sprawa dotyczy naszej strony internetowej. By ją wyjaśnić muszę zacząć od historii tworzenia tej strony.
Gdy osiem lat temu zdecydowaliśmy z dr Krajskim założyć stronę internetową ani on, ani ja nie znaliśmy „sztuki tworzenia stron”. Nie wiedzieliśmy jeszcze nic o domenach, serwerach wirtualnych, hosting’ach itp.
tu można przeczytać całość

Read Full Post »

Dziękuję za mądre słowa i obronę Krzyża w dyskusjach na blogu o. M. Biskupa OP.
Maria Kominek OPs

Read Full Post »

Pani Mirka była dziś kilka godzin w szpitalu. Pan Jan czuje się na tyle dobrze, na ile może czuć się człowiek przymusowo zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Jest pogodny, spokojny. Pozdrawia wszystkich Obrońców i dziękuje za modlitwy.
Panu Janowi nie przekazano kopii dokumentacji. Obiecywano, że będzie ona dostępna, odsyłano do sekretariatu, gdzie powiedzieli, że jest w kancelarii, kancelaria zaś była zamknięta. Ostatecznie powiedziano, że kopii nie będzie, dopóki nie podpisze dyrektor szpitala. Dyrektor zaś jeszcze nie podpisał!
Rano pan Jan złożył w sekretariacie upoważnienie do odebrania jego pieniędzy z depozytu. Ponoć rzeczy i pieniądze z depozytu można tam odbierać tylko we wtorki i piątki. Jednak pieniędzy mu nie oddano. Gdy zadał pytanie dlaczego nie otrzymał własnych pieniędzy, dostał odpowiedź, że jest to wynik zaniedbania i przeproszono go za to (sic!).
Na pytanie zadane przez pana Jana Ordynatorowi – jak długo jeszcze będzie przetrzymywany – dostał odpowiedź: „zadecyduje o tym sąd”.
W szpitalu miało miejsce bardzo wymowne zdarzenie: Przyszły dziennikarki z „Gazety Polskiej”, przyszła też pani Ewa Stankiewicz. Pani Stankiewicz zaczęła nagrywać i filmować wywiad z panem Janem. Prawdopodobnie ktoś z personelu natychmiast zawiadomił p. Ordynator, bo w krótkim czasie pojawiła się na sali chorych. Stanowczo zakazała pani Stankiewicz robienia wywiadu. P. Stankiewicz chciała się dowiedzieć na jakiej podstawie zakazuje, wspomniała, że w szpitalu nigdzie nie ma oznakowania, że nie można filmować, nagrywać lub robić zdjęcia. Ordynator jednak zagroziła policją i wyprosiła p. Stankiewicz. Wyproszono tez dziennikarki z Gazety Polskiej.
Pana Jana można odwiedzać w godz. 11- 18. Jednocześnie może wejść 5 osób. Ordynator chciała, by pan Jan zrobił listę znajomych, którzy mogą go odwiedzić. Pan Jan odmówił, motywując to tym, że ma za dużo różnych znajomych w Warszawie i poza nią, by mógł wyszczególnić, kto będzie chciał go odwiedzić.

Read Full Post »

Pod Krzyżem jest około 30 osób. Trwają modlitwy. P. Jacek z Ochoty prowadzi Drogę Krzyżową. Na razie nie ma kapłanów. Zapraszamy wszystkich do modlitwy.

Read Full Post »

Pod Krzyżem na KP jest około 30 osób na modlitwie, nie mogą nic postawić, położyć, są przeganiani, ale twardo stoją i się modlą.

Ela wraz z 3 innymi osobami jest u pana Jana w szpitalu.
Po wyjściu z oddziału zrelacjonuje więcej 😉
podpisała Ewa

Read Full Post »

Nie mamy aktualnych wiadomości o sytuacji na Krakowskim Przedmieściu. Jedynie co wiemy, to że pewna ilość Obrońców uczestniczy we Mszy św. odprawianej przez ks. Stanisława Małkowskiego o godz. 17tej. Maria Kominek OPs

Read Full Post »

I tak samo jak dr Krajskiemu – w sprawie złożenia zawiadomienia o przestępstwie – odmówiono wszczęcia dochodzenia w sprawie: „obraza uczuć religijnych”.

Read Full Post »

W XVI w. Europa była zagrożona przez nawałnicę islamu, który chciał narzucić swoją religię całemu światu. Muzułmanie wybudowali olbrzymią flotę i wyruszyli na podbój portów śródziemnomorskich, chcąc zająć Rzym, a później całą Europę. Wtedy papież Pius V, dominikanin, wezwał wszystkich katolików do modlitwy różańcowej. Sam papież szedł boso w procesji różańcowej. 7 października 1571 w okolicach Lepanto miała miejsce decydująca bitwa morska między flotą chrześcijańską i Turków. Zacięta walka trwała wiele godzin. O zwycięstwie zadecydowała zmiana pogody – wiatr uniemożliwił manewry Wojsk tureckich. Pius V z wdzięczności dla Maryi uczynił dzień 7 października Świętem Matki Bożej Różańcowej.
Podobnej obronie jak pod Lepanto doznała Portugalia, która przejęła się orędziem z Fatimy i była jedynym z niewielu krajów Europy, który nie doznał cierpień w czasie II wojny światowej.
Różaniec stał się też bronią w obaleniu dyktatora F. Marcosa na Filipinach (1986). Dyktator Marcos rozwiązał parlament i rozpoczął masowe aresztowania. Wierni prosili o pomoc kardynała J. Sina. Zamknął się on na półtora godziny w swojej kaplicy i gorąco się modlił. Po modlitwie wezwał przez katolickie radio ludzi do wyjścia na ulicę i obrony swoich przyjaciół. W ciągu kilku godzin na ulicy wyszło około 2 mln. ludzi! Kapłani odprawiali niepoliczone Msze św., a wszystkiemu towarzyszyły pieśni maryjne. Trwali tak przez cztery dni i cztery noce, wspomagani ustawiczną modlitwą leżących krzyżem zakonnic z kontemplacyjnych klasztorów. Wtedy to Marcos zadecydował o wysłaniu pięciu helikopterów, które miały zrzucić bomby na zebrany tłum. Kiedy jednak śmigłowce ze śmiercionośnym ładunkiem dotarły na miejsce, piloci zobaczyli przez chmury ogromny żywy krzyż, który utworzyła ponaddwumilionowa rzesza modlących się na różańcu ludzi. Ten widok tak ich zaszokował, że odmówili wykonania rozkazu i wylądowali. Po czterech dniach dyktator wysłał czołgi, a wojsko użyło gaz łzawiący. Część żołnierzy przyłączyła się do modlitwy i zaczęła wraz z ludem odmawiać różaniec. Podobnie jak w Lepanto, nastąpiła zmiana kierunku wiatru, co spowodowało, że gaz został skierowany na żołnierzy. Wszyscy widzieli w tym interwencję Matki Bożej.
Są to niewątpliwe świadectwa skuteczności modlitwy różańcowej. Są to też świadectwa tego, że nie wolno zamknąć się z modlitwą „w kruchcie”. Modlitwa nie może być wyłączona z życia publicznego, społecznego. Trwajmy na modlitwie, a Polska znowu będzie katolicka!
Maria Kominek OPs

Read Full Post »

Moje rozważania dotyczą wywyższenia i poniżenia Krzyża Świętego. Odnoszą się bezpośrednio do aktualnej sytuacji w Polsce, ale nawiązują do konkretnych zdarzeń z przeszłości. Przyszłość, teraźniejszość i przeszłość są bowiem nierozerwalnie ze sobą związane. Dlatego przypominam niektóre, być może każdemu znane, fakty. Uważam jednak, że warto pokazać ich powiązanie z obecnie istniejącą sytuacją.
Jedno z ważniejszych świąt w Kościele, to Święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Wybór daty (14 września) łączy się bezpośrednio z odnalezieniem Krzyża, a pośrednio ze zwycięstwem bizantyjskiego cesarza Herakliusza nad Persami w roku 628. Warto może przypomnieć w kilku słowach dlaczego to święto otrzymało nazwę Podwyższenia Krzyża Świętego. Podkreślam to, ponieważ spotykam się często z pytaniem – dlaczego Podwyższenia, a nie Wywyższenia?. Pytanie to nie jest bezzasadne, jak dalej zobaczymy – ze świętem wiąże się i Podwyższenie, i Wywyższenie. Wróćmy zatem do historii.
Po odnalezieniu Drzewa Krzyża przez św. Helenę 14 września 320 r., drogocenną Relikwię podzielono na kilka części, w tym trzy wielkie i wiele małych. Jedna z trzech dużych została w Jerozolimie. Ta część Krzyża jest dla nas Polaków bardzo ważna, ale o tym za chwilę.
Relikwia w Jerozolimie przechowywana była w wybudowanej przez cesarza Konstantyna Bazylice Grobu. Tam istniał zwyczaj pokazywania Relikwii pielgrzymom przez ukazanie Jej do adoracji w czterech miejscach w Świątyni. Relikwię podnoszono tak wysoko, by każdy mógł Ją zobaczyć. Stąd właśnie wzięła się nazwa „Podwyższenie Krzyża”, bezpośredni związana z odnalezieniem.
Gdy w roku 614 Persowie, pod wodzą króla Chesroesa II, zdobyli i złupili Jerozolimę, Relikwię Krzyża Świętego wywieźli do swej stolicy w Ktezyfonie. Relikwia była w niewoli do zwycięstwa w 628 roku, kiedy po swoim zwycięstwie, na mocy układów, Herakliusz uzyskał Ją z powrotem i triumfalnie wniósł do Jerozolimy.
Triumf cesarza przebiegł jednak inaczej niż oczekiwano. Na początku wszystko było przygotowane tak, by lud mógł cieszyć się z powrotu Relikwii i jednocześnie podziwiać swego bohaterskiego władcę. Wysłannicy pokonanych Persów mieli przekazać Relikwię cesarzowi. On zaś, uroczyście ubrany, w asyście najlepszych wojowników, miał ruszyć do Bazyliki, zanieść osobiście Drzewo Krzyża i położyć Go na ołtarzu. Gdy jednak Persowie podali mu Relikwię, nie miał sił Jej udźwignąć. Próbował kilkakrotnie, ale nie mógł. Wtedy cesarz zdjął uroczyste szaty, zdjął buty i boso, w zgrzebnej szacie, poniósł Relikwię do Bazyliki. Już nie była ciężka, już dawała się dźwigać. I tak odbył się powrót Relikwii do Jerozolimy. I tak odbyło się Wywyższenie Krzyża Świętego, wywyższenie nad władzą cesarza, nad ziemską pychą.
Historia powrotu Relikwii do Jerozolimy jest powszechnie znana. Jednak w ostatnich latach, kiedy zaczęto „odbrązawiać” wszystko co zdarzyło się w historii Kościoła. Wywyższenie Krzyża zostało zakwalifikowane jako legenda. Z przykrością można przeczytać w katolickich źródłach, że dorobiono legendę, bo nie byłoby możliwe by silny i zdrowy mężczyzna nie mógł udźwignąć kawałka drzewa. I tak dla przykładu: z portalu brewiarz.pl: Jest to legenda, gdyż ze świadectwa św. Cyryla Jerozolimskiego (+ 387) wiemy, że już za jego czasów czcigodną relikwię podzielono na drobne części i rozesłano je niemal po wszystkich okolicznych kościołach. Przykro czytać taki wpis. Przykro z dwóch powodów: najpierw bo jest niezgodny z prawdą historyczną i, po drugie, dlatego że wiele ludzi korzysta na co dzień z tego portalu i jest „formowanych” w duchu „wszystkie cuda – to legenda”.
Ze źródeł wiemy na pewno, że Relikwię podzielono (o czym wspomniałam wyżej) na trzy wielkie części i wiele małych. Ta, o której mowa ważyła około 15 kg. Oczywiście – dla cesarza ciężar ten nie był za duży, ale z woli Chrystusa nie mógł go udźwignąć. Dlaczego fakt, że Chrystus sprawił taki cud jest nie do przyjęcia dla dzisiejszych historyków i innych autorów katolickich? Trudne pytanie.
Jak wspomniałam „jerozolimska” Relikwia jest dla nas bardzo ważna. Dalszy ciąg jej historii w wielkim skrócie jest taki: Z powodu wojen Relikwia nie była bezpieczna w Jerozolimie, przeniesiono Ją do Konstantynopola, gdzie umieszczono Ją w kościele Hagia Sofia. Przebywała tam do roku 988, roku, w którym wielki książę kijowski Włodzimierz przyjął chrzest i pojął za żonę księżniczkę bizantyjska Annę. Anna wniosła Rusi Kijowskiej jako wiano Relikwię Jerozolimską. Przechowywana była w Kijowie w Soborze Mądrości Bożej, a po roku 1399 została przekazana jako dar księcia Iwana Holszańskiego do katolickiej katedry. W tym czasie wzrastała moc Rusi Czerwonej i Moskwa zaczęła rościć pretensje do bycia „trzecim Rzymem”. Do splendoru brakowało Moskwie posiadanie jakiejś znacznej Relikwii, więc zaplanowano zabranie tej z Kijowa. W tym celu podważano prawo księcia Iwana do darowania Relikwii, dopuszczono się wiele innych matactw. Wtedy, w roku 1420, biskup Andrzej w porozumieniu z Krakowem zabrał Relikwię i trumnę księcia Iwana (który zgodnie ze swoim pragnieniem był pochowany obok Relikwii) i przywiózł do Polski, do Lublina do kościoła oo. dominikanów. Relikwia była tam do 9 lutego 1991 roku, kiedy została skradziona z Bazyliki oo. dominikanów. Była więc to Relikwia związana z Polską nieprzerwanie przez 570 lat. Dalsze losy Relikwii nie są obecnie znane.
Relikwię, czyli Krzyż Święty poniżono w Lublinie przez kradzież. Poniżono jeszcze i przez zapomnienie o Niej, przez zaniechanie pokuty za to świętokradztwo. Przez zaniechanie modlitw i nabożeństw pokutnych i błagalnych w kościołach dominikańskich i w całej Polsce – przecież to nie „szklanka pękła”, tylko targnięto się na Relikwię Krzyża Chrystusowego. Jedynie garstka świeckich dominikanów i dominikanek od prawie dwudziestu lat modli się nieustannie o powrót Relikwii. Na ogół sami, czasami przeganiani z kaplicy Krzyża Bazyliki Lubelskiej (ci z Lublina), najczęściej w salkach w innych kościołach dominikańskich, chyba że przypadkowo znajdzie się jakieś miejsce niepotrzebne chwilowo dla duszpasterstwa młodzieżowego. Rzadko kiedy któryś ze starszych ojców dołączy do modlitwy. Pamiętam słowa, który powiedział jeden z ojców po kradzieży: Pan Jezus nas zostawił, ma już dość naszych nieporządków, grzechów, bałaganów. Módlcie się, módlcie się zawsze, może Go przebłagamy. Jeśli dopuścił do tego, że Relikwia zniknęła, to oznacza, że daje nam znak, musimy się nawrócić, wszyscy, razem cały Zakon, cała Polska, która nawet nie zdaje sobie sprawę, że straciliśmy ogromne bogactwo.
Teraz Pan Jezus pozwolił na aresztowanie Krzyża Smoleńskiego. Być może daje nam kolejny znak, pozwalając na to, by Krzyż Jego został poniżony. Znak dla całej Polski.
Może ktoś zapyta – dlaczego łączę poniżenie Krzyża w Relikwii Lubelskiej z poniżeniem w Krzyżu Smoleńskim? Otóż tak, jak po kradzieży w Lublinie tylko garstka została, by trwać na modlitwie, tak i po aresztowaniu Krzyża Smoleńskiego tylko garstka trwa na modlitwie i czuwaniu. Podobnie też tej modlitwie niechętnych jest wielu duchownych i tylko kilku wspomaga czynnie modlących się. W roku 1991 znak dany Zakonowi Dominikańskiemu nie został odczytany. Ojcowie kaznodzieje (oczywiście nie wszyscy) nie wrócili do głoszenia Prawdy, woleli spokojnie i „radośnie” urządzać jarmarki i własne happeningi, głosić swoje przemyślenia często dalekie od nauki Kościoła, jednym słowem przestali być prawdziwymi głosicielami Prawdy. W roku 2010 otrzymujemy nowy znak – Krzyż najpierw został wzgardzony przez polityków (oczywiście nie wszystkich), a potem zaaresztowany. Dzieje się to na oczach całej Polski. Dzieje się to w Stolicy – czy nie jest to czytelny znak dla Polski i dla Narodu. Czy odczytamy ten znak? Czy rządzący go odczytają,? Czy będą w stanie „boso i w szatach zgrzebnych” pójść do Kaplicy Pałacu Namiestnikowskiego i wynieść Krzyż, podwyższyć go na Placu przed Pałacem i tak dokonać wywyższenia Krzyża?
Jeśli oni tego nie zrobią, powinien zrobić to za nich Naród. Powinien wywyższyć Krzyż w każdym mieście, na każdym placu, w każdej wiosce, na każdym zaułku.
Głęboko wierzę w to, że Polska jest i będzie krajem, w którym góruje Krzyż. Od Giewontu po Bałtyk. Modlitwa Obrońców spod Pałacu jest tego rękojmią. Tak jak modlitwa świeckich dominikanów i dominikanek jest rękojmią odnalezienia Relikwii. Wcześniej czy później Chrystus znowu zakróluje w Zakonie Dominikańskim. Wcześniej czy później Krzyż znowu stanie na Placu przed Pałacem.
Nie upadniemy na duchu, nie damy się złym mocom. Z nami jest Królowa Polski, czuwa nad swoim Narodem, czuwa nad Polską. Póki będziemy odmawiać pokornie Różaniec, póki nie ustaniemy w modlitwach, Ona będzie z nami i nie dopuści, by Polska stała się krajem laickim, spustoszonym przez satanistów, ateistów i innych wrogów Krzyża.
Dziś Krzyż jest publicznie poniżony. Podnosimy go jednak w naszych sercach i modlitwach, podnosimy go w naszych dłoniach, czuwamy przy Nim. Stoimy pod Nim wraz z Maryją. I niech nikt w to nie wątpi – w Polsce znowu dokona się wywyższenie Krzyża.

Read Full Post »

Dostaliśmy informacje od Czytelniczki. Powołuje się ona na informację od bliskiej osoby, pracującej w Sejmie. Krzyż podobno zdjęto na czas remontu i malowania. Remont się skończył dwa tygodnie temu, jednak krzyż nie powrócił na swoje miejsce. Jeśli ktoś ma jakieś informacje na ten temat, prosimy o maila lub wpisanie się do komentarzy. Maria Kominek OPs
PS. W dniu 23 września dostaliśmy sprostowanie wiadomości, cytuję: „Przed paroma dniami napisałam o tym co znalazłam na forum niezalezna.pl, ze prawdopodobnie krzyż w sali sejmowej nie powrócił na swoje miejsce. Właśnie oglądam transmisje w internecie i z radością stwierdzam iż krzyż wisi dalej na swoim miejscu. W związku z tym przepraszam za wysłaną Państwu wiadomość, która okazała się mylna. Niepotrzebnie ulęgłam emocjom.
Pozdrawiam Obrońców Krzyża pod pałacem oraz wszystkich ludzi dobrej woli i czystych intencji. Niech Wam Pan Bóg dopomaga i Matka Boska czuwa nad Wami.
Ewa G.Škodna, Czeska Republika.”

Read Full Post »

Older Posts »