Przyszliśmy z żoną od strony teatru Wielkiego. Policji ani straży miejskiej nie widać. Ludzi w miejscu modlitwy kilkaset. Żona twierdzi, że około 200 osób. Ja nie potrafię tak dokładnie tej liczby określić. Ludzie wypełniają cały chodnik pod Kordegardą. Jest tylko bardzo wąskie przejście dla pieszych. Pod ścianami kordegardy stoją też modlący tak że przechodnie przechodzą pomiędzy nimi a grupą modlących się. Nie ma transparentów. Tylko jedna polska flaga i flaga z Chrystusem Królem. Jest godzina 20 59 cały czas trwają modlitwy. Ludzie dochodzą tak, że nie jesteśmy już z brzegu. Za nami ze dwa, trzy rzędy ludzi. Stoimy z boku plecami do Uniwersytetu. Patrzę na ludzi. Najwięcej starszych osób, Jest jednak sporo trzydziestolatków i dwudziestolatków. Mężczyzn tyle chyba ile kobiet. Widać młode małżeństwa.
O 21.00 zaczyna się Apel Jasnogórski. Ks. Stanisław Małkowski włącza radio. Słychać z niego nadawaną przez Radio Maryja transmisję z Jasnej Góry. W tym momencie pojawia się gdzieś 8-10 oosbowa grupa młodych ludzi. Mają inteligentne twarze i są dobrze ubrani. Zaczynają coraz głośniej hałasować. Rozmawiają bardzo głośno, pokrzykują. Wygląda to jak prowokacja. Jest bardzo irytujące. Całkowity brak kultury, barbarzyństwo. Jedna z kobiet odwraca się, by zwrócić im uwagę. Tak jakby tylko na to czekali. Młody chłopak prawie krzyczy, Ja też jestem wierzący. Byłem dziś w Kościele, ale te modlitwy mi przeszkadzają. Inny krzyczy. Jest wolność, mogę tu stać i rozmawiać. Inny mówi bardzo głośno: „A ja nie wezmę kościelnego ślubu”. Gdy dochodzi do modlitwy za zamordowanych w Katyniu słychać krzyk: „Do kościoła ćwoki”.
Cały czas co kilka minut Krakowskim Przedmieściem przejeżdżają w jedną i drugą stronę policyjne samochody: „nyski” i ciężarówki”.
Pod koniec modlitw zbliża się do modlących (do nas – blisko nas) mężczyzna koło pięćdziesiątki. Mówi bardzo głośno, tak głośno, ze jego głos zagłusza modlitwę: „A ja żyję jak chcę i umrę i pójdę do diabła i to was nic nie obchodzi”. Około 21.40 wysuwamy się z tłumu. Idziemy w kierunku Starego Miasta. Mija na młody mężczyzna, który patrząc na modlących kiwa z przerażeniem głową powtarzając wciąż słowo „okropność”. Przechodzimy koło cudzoziemców. Dwóch mężczyzn. Jeden mówi do drugiego (być może to Polak): „Total fanatyzm”.
Od strony Starego Miasta stoi dwóch policjantów i grupki młodych zakłócających modlitwę ludzi. Wracamy. Od strony Uniwersytety stoja dwie nyski straż y miejskiej. Wokół nich kilkunastu strażników. W jednym z nich szamoce się ktoś, krzyczy: „Trzymacie tu mnie już dwie godziny. Gdy dochodzimy do placu (a więc jesteśmy od tej „nyski” już kilkaset metrów) wciąż słychać jego krzyki.
skoro jest ekumenizm, niech żydowski episkopat ustawi Gwiazę Dawida, może watachy chuliganów odstąpią od awantur