Napisał do mnie list Pan Przemysław Kusik z Bytomia. Oto ten list.
Zawiera on zaniepokojenie i wyznaczone przez nie pytania. Pytań tych i sygnalizowanych przez nie problemów jest wiele. Zapowiedziałem w poprzednich tekstach, że większość z tych problemów poruszę. W tym miejscu ustosunkuję się do jednego z problemów. Pozostałe, zgodnie z zapowiedzą (i przy okazji ustosunkowując się do wypowiedzi Przemysława Kusika), omówię w następnych tekstach.
Przemysław Kusik pisze w swoim liście: „Zaskakuje mnie też to, że wydaje się Pan rozdzielać dwie ważne sprawy: marsze 10 i sprawę codziennej obecności modlących na Krakowskim Przedmieściu. Comiesięczne uroczystości społeczno-religijne, organizowane przez, jak Pan to określa „mało pobożną” Gazetę Polską i Prawo i Sprawiedliwość mają swój centralny punkt nie gdzie indziej, ale w miejscu, gdzie stał Krzyż Pamięci. Myślę. że sam fakt takich uroczystości, chociaż są one, przyznaję, rzadkie w porównaniu z codzienną obecnością, jest dla Obrońców Krzyża wsparciem. Sam też fakt, że tysiące, a 10.04.2011 kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy idą w to, a nie inne miejsce, identyfikują się ze sprawą krzyża. Jarosław Kaczyński otrzymuje za to, że idzie 10 nie gdzie indzie, ale na Krakowskie Przedmieście, ogromną medialną nagonkę”.
Na pierwszy rzut oka te dwie inicjatywy (codzienna Obrona Krzyża i marsz każdego 10 miesiąca) wiążą się w jakąś jedną całość i tak też traktowane są przez wielu Obrońców Krzyża. Punktem, który je łączy, do które obie się odwołują jest Katastrofa Smoleńska.
Należy jednak zwrócić uwagę na zasadnicze różnice, które pomiędzy nimi zachodzą i których jest wiele.
Obrońcy Krzyża to zwykli ludzie nie zaangażowani ani w przeszłości ani obecnie w działalność polityczną, którzy podjęli, po Katastrofie Smoleńskiej, spontanicznie i z potrzeby serca modlitwę, która nie odnosi się jednak tylko do Ofiar tej katastrofy i ich upamiętnienia, ale daleko wybiega poza jej kontekst: dotyczy zwycięstwa Prawdy w Polsce, obecności (szeroko rozumianej) Krzyża w życiu publicznym, zwycięstwa w Polsce chrześcijańskich wartości, powstania Polski Chrystusowej. Obrona Krzyża jest sensu stricte krucjatą modlitewną o charakterze patriotycznym podobną do takich krucjat w Austrii, na Węgrzech, na Filipinach. Jest inicjatywą duchową i tylko duchową, która z założenia ma duchowo zmieniać Polskę, a co za tym idzie wywoływać wszystkie pozytywne skutki przemiany duchowej.
Marsze 10-go każdego miesiąca mają dwojaki charakter.
Po pierwsze, związane są z upamiętnieniem ofiar Katastrofy Smoleńskiej, domagają się go i domagają się rzetelnego śledztwa w sprawie katastrofy (w tych intencjach też modlą się, Obrońcy Krzyża, ale nie są to jedyne intencje i powody ich modlitwy).
Po drugie, mają charakter polityczny, bieżący, wymierzone są w rządy PO i służą uzyskaniu władzy politycznej przez PiS. Są to marsze pisowskie. (dlatego nie biorą w nich udziału przedstawiciele innych prawicowych formacji politycznych).
Jeśli chcemy sobie bardziej obrazowo uświadomić pojawiające się tu różnice przyjdźmy na Krakowskie Przedmieście któregoś dnia wieczorem i zobaczymy co tam się dzieje. Pod ustawionym przed Pałacem Krzyżem trwają prowadzone przez kapłana modlitwy, jest Apel Jasnogórski w łączności z Jasną Górą, jest Różaniec, Droga Krzyżowa (w piątki), następuje poświęcenie przedmiotów kultu, jest wygłaszane przez kapłana Słowo Boże, kapłan wszystkich błogosławi. Są różne intencje modlitw.
Po drugiej stronie ulicy, nieco z boku stoi namiot Solidarnych 2010. Stoją tam też demonstranci. Są polityczne postulaty. Brak jest modlitwy. Postulaty dotyczą konkretnych kwestii, mogą być, teoretycznie spełnione natychmiast i gdy będą spełnione, demonstranci odejdą. O nic więcej im bowiem nie chodzi. Postulaty dotyczą takich tylko kwestii jak:
1. Dymisja i ukaranie Tuska oraz osób odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku.
2. Powołanie międzynarodowej komisji, która zbada przyczyny katastrofy.
3. Zezwolenie na przeprowadzenie sekcji zwłok Ofiar katastrofy rodzinom, które tego się domagają.
4. Upublicznienie NATowskich zdjęć z ostatniej fazy lotu tupolewa.
Taka działalność, ten sposób demonstrowania jest przełożeniem ducha marszów z 10 każdego miesiąca.
Obrońcy Krzyża podpisują się oczywiście pod tymi postulatami. Ich jednak aktywność sięga dalej i głębiej. Ma inny charakter.
Ja zaangażowałem się w sprawę Obrony Krzyża poświęcając wiele godzin każdego dnia, przez prawie rok, prowadzeniu strony internetowej na ten temat ze względu na Chrystusa i Polskę, ze względu na Matkę Bożą, moją Królową i Królową Polski. Interesującym mnie celem jest doprowadzenie do tego, by to jej Królowanie miało przełożenie na wszystkie dziedziny polskiego życia.
W najbliższych wyborach będę oczywiście głosował na PIS z pełną jednak świadomością tego, że nie jest to partia, która chce i może zaprowadzić Polskę tam, gdzie ona według mnie powinna się znaleźć, która chce zmienić Polskę w taki sposób jakiego oczekuję.
PiS jest dla mnie za mało prawicowa, za mało katolicka, za mało polska.
A poza tym, i to jest tutaj najważniejsze, wielkich pozytywnych zmian w Polsce nie spowodują żadni politycy, bo te przemiany muszą mieć charakter duchowy, moralny, narodowy.
Polskę może zmienić wielka, dokonana przez miliony Polaków, krucjata modlitewna.
Dopóki Polska się duchowo nie obudzi, dopóki Polacy nie wyjdą z różańcami na ulicę będą możliwe tylko drobne korekty sytuacji.
Być może cały ten neopogański świat niedługo rozsypie się jak domek z kart w efekcie totalnego kryzysu (moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne).
Być może w najbliższym czasie zniknie z mapy świata nowe Cesarstwo Rzymskie – Unia Europejska (moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne).
I być może znowu zostanie Polsce dana nowa szansa, by określiła swój los, swój ustrój polityczny i gospodarczy, by stała się w pełni Polską.
To jednak będzie mogło nastąpić tylko wtedy, gdy Polska duchowo, moralnie i narodowo się obudzi. Bez wielkiej, gorącej, ogólnonarodowej modlitwy to nigdy nie nastąpi.