Czytelnicy naszej strony czytając poszczególne wpisy mogą odnosić wrażenie, że modlitwa pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu wciąż trwa i dokonuje się każdego dnia od wielu miesięcy za sprawą osób, których imiona pojawiają się na naszej stronie lub osób, o których tu się wspomina, od jakichś „my” czy od jakichś „oni”, że wszyscy jej „bohaterowie” są tu przedstawiani.
Na Krakowskim Przedmieściu od wielu miesięcy zbiera się każdego dnia od 20 do 80, a nawet 100 osób. Niewiele osób modli się codziennie. Niektórzy przychodzą jeden raz na tydzień, inni kilka razy w tygodniu, niektórzy co drugi dzień, niektórzy 5 dni w tygodniu. Są i tacy, którzy przybywają tu tylko kilka razy w miesiącu czy nawet raz na miesiąc. Przychodzą kiedy mają taką możliwość, kiedy nie zatrzymują ich jakieś obowiązki, kiedy są zdrowi, kiedy mają siły.
Jeśli spróbowalibyśmy oszacować ich liczbę to, jak się wydaje, można by dojść do wniosku, że są to setki (jeżeli nie ponad tysiąc) osób.
To dzięki tej bezimiennej Bożej armii modlitwy trwają. Ci ludzie pragną się tylko modlić. Z nikim nie rozmawiają, nikomu nie podają swoich imion. Niekiedy ich twarze pojawiają się na chwilę na fotografiach i filmach. To są słudzy Chrystusa, słudzy Polski. Nie myślą o sobie. Po prostu się modlą. Dla Boga, dla Krzyża dla Prawdy, dla Polski.
Trzeba o nich pamiętać. Trzeba wspomnieć o nich w modlitwie. Trzeba by im podziękować.
A więc dziękuję.
Stanisław Krajski
Dziękuję.