Przypomnijmy to, o czym już pisałem w poprzednim materiale, że to przemówienie, wygłoszone przez Jarosława Kaczyńskiego w tym symbolicznym dniu i w symbolicznym miejscu – przed Pałacem Prezydenckim do tysięcy ludzi, było przemówieniem istotnym, określającym program Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u nie tylko na najbliższe miesiące, ale i lata.
Cóż takiego Jarosław Kaczyński powiedział?
„Przeszłość, pamięć jest ważna, jest bardzo ważna. Nie można budować domu na piasku, a pamięć to skała. Dom trzeba budować na skale – tak uczy Ewangelia. Ale ten dom musi być solidny, musi być mocny i musi być nasz! Wolna Polska, ale jaka Polska? Jaka Polska będzie tym solidnym, silnym, naszym domem?
Po pierwsze,
musi to być Polska sprawiedliwa.
Polska życzliwa, życzliwa jako państwo dla swoich obywateli.
Musi zwracać się ku najsłabszym, ku tym, którym źle.
Musi potrafić wyciągnąć do nich rękę.
To musi być Polska praworządna,
to musi być Polska, której sądy będą decydowały, wydawały wyroki zgodnie z prawem, bez względu na to, kto przed sądem stoi – silny czy słaby, miliarder czy też człowiek skromny.
Sądy, które nie będą się ośmielały nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy, gdzie prawda będzie rzeczą niepodważalną!
To musi być Polska, w której wszyscy, którzy pracują dla państwa, ci, których wspólnie nazywamy aparatem państwowym, będą służyć obywatelowi, będą nam służyć!
Niezależnie od tego, czy są policjantami, urzędnikami, nauczycielami. Niezależnie od tego, jaką konkretną pracę czy służbę wykonują, bo po to są! Po to są, by służyć zwykłemu obywatelowi. By służyć Polakom! By służyć naszej teraźniejszości, naszej przyszłości.
Bo wreszcie, szanowni Państwo,
to musi być Polska odważnej i zdecydowanej polityki zagranicznej. Polityki broniącej polskich interesów.
Można to porównać do okrętu, który ma napęd i ma ster, a w żadnym razie nie może być tak, że jest to jakiś kawał drewna, bez napędu, bez steru, który płynie głównym nurtem, jak to się ostatnio mówi, tylko nie wiadomo, dokąd ten nurt nas prowadzi!
I to wreszcie musi być Polska, w której nasi rodacy, nasi obywatele, wszyscy, ale szczególnie ci młodzi, ci dzisiaj dotknięci masowym bezrobociem, będą mieli szansę.
Trzeba te wszystkie bariery, które tworzy złe prawo, które tworzą kliki, mafie, korupcja, zniszczyć. To dopiero będzie taka Polska!
Wielki kapitał, który zgromadziliśmy – w naszych umysłach, naszych sercach, w ciągu ostatnich przeszło 20 lat, który zgromadziliśmy dzięki społeczeństwu, dzięki rodzinom, ten kapitał musi być wykorzystany. On może eksplodować, on może pchnąć Polskę do przodu, w wielkim tempie,
ale nasz porządek publiczny, nasz porządek społeczny, nasz porządek ekonomiczny, musi być inny. Musi być zmieniony”.
Wyodrębniłem powyżej najważniejszy fragment tego przemówienia i zaznaczyłem tłustym drukiem jego najbardziej istotne elementy. Jest ich w sumie osiem.
Sześć z nich jest trochę bardziej jasnych (niż ostatnie dwa), choć w istocie konkretnymi nazwać ich nie można, i prezentuje bardzo ogólny program, który można by przedstawić w każdym, dosłownie każdym, państwie na świecie i który mógłby zostać przedstawiony przez każdą, dosłownie każdą, partię polityczną.
Program, zawiera, patrząc ze zdroworozsądkowego punktu widzenia, pewne oczywistości, które można ująć w pięciu punktach: 1) prawo (rządność); 2) sprawiedliwość; 3) wypełnianie przez urzędników państwowych ich podstawowych obowiązków; 4) opieka nad najsłabszymi i najbiedniejszymi; 5) tworzenie szans dla własnych obywateli.
Oddzielnego komentarza wymaga punkt 4 i 5.
W związku z punktem 4 można postawić pytanie: czy nie jest on populistyczny i niemożliwy do spełnienia w kontekście kryzysu i pustek w kasie państwowej?
Biorąc pod uwagę tylko punkty 1-4, a punkty 5, 6 i 7 traktując tylko jako puste hasła można dojść do wniosku, że Jarosław Kaczyński głosi typowy program zachodniej Chrześcijańskiej Demokracji: Żadnych istotnych zmian, nawet żadnych korekt. Pilnujemy tylko, by w ramach tego co jest nie było nadużyć i aby pomoc taka jak jest w tych warunkach możliwa znaleźli najbiedniejsi”.
Czy realizując taki program w Polsce zmieni się w niej cokolwiek na lepsze? Jeśli nawet tak, to zmiany będą ledwo zauważalne. Tutaj chora i antypolska jest sama struktura wymuszona przez Unię Europejską.
W związku z tym i z punktem 5 można postawić pytanie: czy realizacja tego punktu nie wymagałaby zmiany całej struktury ustroju politycznego i gospodarczego oraz zmiany relacji z Unią Europejską (wystąpienia z niej i zastąpienia relacji zależności relacja partnerską)?
Rozważmy teraz pozostałe dwa punkty programu przedstawionego przez Jarosława Kaczyńskiego.
Pierwszy z nich związany jest polityką zagraniczną. Powtórzmy go:
to musi być Polska odważnej i zdecydowanej polityki zagranicznej. Polityki broniącej polskich interesów.
O co tu chodzi. Według mnie to tylko postulat twardszych rozmów negocjacji z Unia i z Rosją. Z Rosją możemy w tych warunkach rozmawiać tak jak dyktuje nam racja stanu. Z Unią rozmowy będą zawsze mieć postać rozmów wasala z panem. W tej chwili nie mamy suwerenności i niepodległości, bo jesteśmy częścią większej całości – UE. Polityka broniąca w pełni i do końca polskich interesów nie jest zatem w tych warunkach możliwa. Może to być tylko lepsza polityka od polityki PO.
Najciekawszy jest punkt ostatni. Przypomnijmy go:
ale nasz porządek publiczny, nasz porządek społeczny, nasz porządek ekonomiczny, musi być inny. Musi być zmieniony.
Jest to tak ogólny i niejasny punkt, że, tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi można przypuszczać, że to tylko puste wyborcze hasło. Jarosław Kaczyński mógłby tu dopowiedzieć choćby jedno zdanie. Nie zrobił tego.
O jakie zmiany więc chodzi?
Wydaje się oczywiste w kontekście poprzednich punktów, że chodzi tylko o to, co w nich jest zawarte.
Podsumowując. Na Krakowskim Przedmieściu Jarosław Kaczyński przedstawił program, który jest minimalistyczny: żadnych istotnych zmian, odsuniecie PO i zabieganie w obecnych realiach o to, by Polsce i Polakom zrobiono jak najmniejszą krzywdę.
To jest oczywiście 100 razy lepsza propozycja niż propozycja PO, ale, jak wszystko na to wskazuje niczego to w Polsce nie zmieni, w istocie, na lepsze, spowolni tylko proces jej niszczenia.