Zamach na Nowy Jork choć był typowym zamachem terrorystycznym, który pociągnął za sobą zniszczenie i śmierć, uderzył przede wszystkim w symbole cywilizacji zachodniej, cywilizacji liberalnej. Zamach, który miał miejsce w Londynie kilka dni później i który ma zostać powtórzony w Polsce choć nie pociągnął za sobą zniszczenia i śmierci był również aktem, który należy nazwać terrorystycznym. Uderzył nie tylko w symbole i nie tylko w ludzkiej uczucia. Starał się uderzyć w konkretne osoby, osoby Chrystusa i Matki Bożej.
Polski projektant mody Arkadiusz Weremczuk pokazał w Londynie swoją najnowszą kolekcję, która zaszokowała publiczność i spowodowała ostrą reakcje zachodnich, przede wszystkim hiszpańskich, katolików. Jeden z polskojęzycznych kobiecych tygodników zamieścił zdjęcia z tego pokazu. Na jednym z nich widzimy nagą kobietę w cierniowej koronie, z różańcem w ręku i świętym obrazkiem na szyi. Na innym modelka stanowi karykaturę Matki Bożej z proroctwa Symeona. Ubrana jest w przezroczystą tkaninę. Ukryte są tylko jej piersi, na których naszyte jest serce w kolorze maryjnym przebite dwoma drewnianymi mieczami. Jeden z męskich modeli ubrany jest tylko w skórzane spodnie, różaniec, krzyż i cierniową koronę. W ramach pokazu można też było zobaczyć strój uszyty z ornatu, na którym umieszczono reprodukcję obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, obrazu, który dla Hiszpanów stanowi taką świętość jak dla nas obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Jedna z modelek pokazała się w stroju z przezroczystej koronki. Intymne części jej ciała zasłaniały krzyże. Na wybiegu pokazała się też modelka z wyhaftowanym na piersi Najświętszym Sakramentem, modelka ubrana w spodnie, na których z przodu naszyty był obraz Matki Bożej, czy modelka w białej sukni, na której wymalowano wielki czarny krzyż, którego podstawę stanowiło rozcięcie ujawniające kobiece wdzięki.
Było to ewidentnie bluźniercze przedstawienie, przedstawienie wyreżyserowane w dodatku przez Polaka, przedstawienie, w którym wzięły udział polskie kobiety (stroje prezentowały nasze najlepsze modelki).
Niedawno świat dowiedział się, że „Polacy mordowali Żydów w Jedwabnem”. Teraz dowiaduje się, że Polacy obrażają Chrystusa i Jego Matkę.
Jak powinniśmy zareagować? Jak powinniśmy się zachować gdy ta prezentacja dotrze do Polski? Ma to nastąpić bezpośrednio po 1 listopada br. Czy zachowamy się tak samo jak w sytuacji, w której próbowano by splugawić naszego ojca i naszą matkę, naszego ukochanego syna, naszą żonę czy męża?
Cóż to jest bluźnierstwo? Jaka jest jego moralna waga?
W „Katechizmie Kościoła Katolickiego” czytamy: „Istnieją czyny, które z siebie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo.”
Bernard Haring, wielki teolog katolicki, pisze w jednym ze swoich książek: „Bluźnierstwo jest obelżywą mową przeciw samemu Bogu albo przeciw Jego dziełom czy przyjaciołom ze względu na Niego samego. Najgorszą formą jest celowe i w pełni świadome urąganie lub szydzenie z Boga, aby Go dotknąć w Jego czci i świętości (diabelskie bluźnierstwo). Używanie wyrażeń, gestów i zwrotów, które w swej treści oznaczają bluźnierstwo (ten pokaz mody był, jak podkreślił to zresztą jego twórca, swoistą wypowiedzią – dop. S. K.), jest grzechem równym w istocie z bezpośrednio zamierzonym bluźnierstwem (chociaż nawet ten zamiar nie zachodzi)…Bluźnierstwo można popełnić także znakiem i gestem. (…) Znieważenie Świętych, a szczególnie Matki Bożej, jest na pewno grzechem bluźnierstwa”
Czy to, co stało się w Londynie nie było diabelskim bluźnierstwem?
Obok bluźnierstwa można w wypadku londyńskiego pokazu mówić również o świętokradztwie, a więc zbezczeszczeniu i nadużyciu świętości, jak również o specyficznej formie grzechu synomii, która jest szczególną postacią zhańbienia świętości: handlem świętością.
Czyż w Londynie nie zbezczeszczono różańców, krzyży, świętych obrazów? Czyż nie kupczono tam świętością? Czy nie próbowano kupczyć samym Bogiem i Jego Matką?
Cóż mamy zrobić wobec bluźnierstwa i świętokradztwa?
Papież Jan Paweł II przypomina nam w encyklice „Veritatis splendor”: „Stanowczy głos sumienia zawsze przypomina człowiekowi, że istnieją prawdy i wartości moralne, dla których musi być gotów nawet oddać życie.”
Mówi też tam: „Jeśli męczeństwo jest najwyższym świadectwem o prawdzie moralnej, do którego stosunkowo nieliczni są wezwani, to istnieje także obowiązek świadectwa, które wszyscy chrześcijanie winni być gotowi składać każdego dnia, nawet za cenę cierpień i wielkich ofiar.”
Papież Pius X powiedział w ramach przemówienia w czasie beatyfikacji Joanny d’Arc w dniu 13 grudnia 1908 r. „W naszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek dotychczas, największą siłą czyniących zło jest tchórzostwo i słabość ludzi dobrych, a cały wigor rządów szatana wynika ze słabości katolików. O gdybym mógł zapytać Boskiego Zbawiciela, jak uczynił to w duchu prorok Zachariasz: Czymże są rany na twoich dłoniach? Odpowiedź byłaby bez zwątpienia następująca: Doznałem tych zranień w domu tych, którzy mnie kochali. Zranili mnie przyjaciele, którzy nie zrobili nic by Mnie bronić, oraz ci, którzy przy każdej okazji stają się wspólnikami moich przeciwników. Ten wyrzut można skierować do słabych i tchórzliwych katolików wszystkich krajów.”
Czy jesteśmy słabymi i tchórzliwymi katolikami? Czy zranimy w najbliższym czasie Zbawiciela i jego Matkę nie robiąc nic w ich obronie?
Czas pokaże.
Dziekuje za tekst.Oniemialam.!! Jestem matka dojrzalych mlodziencow i z zatrworzylo sie serce moje !,
Co czuje serce matki A.Weremczuka i jego modelek !
Moze jest dumne ?,a moze boleje ?A moze juz Pan Jezus i Matka Boza jest w wielkim swiecie niepotrzebna?
Pozdrawiam wszystkie matki,ktorych synowie i
corki modla sie pod Krzyzem Histori i te wszystkie ,ktorych dzieci zagubily sie pod drzewem Krzyza !!
[…] https://wobroniekrzyza.wordpress.com/komentarze-stanislaw-krajski/czy-jestesmy-slabymi-i-tchorzliwymi… […]
„o specyficznej formie grzechu synomii, która jest szczególną postacią zhańbienia świętości: handlem świętością.” [?]
Grzech s y m o n i i – od imienia Szymona Maga, który podobno chciał kupić od apostołów dar czynienia cudów.