Szanowna Redakcjo,
przed chwilą przybiegł do mnie chłopiec czuwający pod krzyżem i doniósł, że zaraz po wieczornym apelu 10 sierpnia b.r., tak niesłychanie wzmogły się ataki i prowokacje na krzyż, że biedni obrońcy nie mają już sił. W związku z tym ośmielam się prosić o nagłośnienie sprawy i raz jeszcze ponawiam gorący apel do Rodaków o przybywanie pod krzyż za dnia i na noc. Jedna z uczestniczek obrony wczoraj już 2 razy zemdlała z wyczerpania, ja walczę z zapaleniem ucha. jednym słowem „duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe…”. Gdyby choć po 2 chłopców zdecydowało się jeden raz w tygodniu lub miesiącu towarzyszyć nam pod krzyżem – byłaby to ogromna ulga. PO-wcy chcą nas zmęczyć i wyczerpać, przysyłają wciąż nowe posiłki bandyckie, a nas – wytrwałych jest ciągle garstka…
prosimy o solidarność
Imię i Nazwisko do wiadomości Redakcji
Skomentuj