Piszę dzisiaj, nieco dłuższe, słowo życzliwe do tych, z którymi spotykam się na modlitwie na Krakowskim Przedmieściu, z serdecznym dla Was pozdrowieniem.
Nie mogę otrząsnąć się po tym, co zobaczyłem wczoraj: starsza kobieta, spokojnie modląca się, prostacko i brutalnie popychana przez opłacaną tłuszczę… Milczą „mądrzy”, „usytuowani”, „utytułowani”, którzy zabierać głos i decydować powinni. Plotą nadal swoje niedorzeczności o upolitycznieniu Krzyża, nawet na falach katolickich rozgłośni. A fakt jest taki, że pod Krzyżem gardzi się Krzyżem, gardzi się Bogiem i gardzi się człowiekiem. Najmuje się i opłaca czynowników. Wykonują swoją robotę, dostali srebrniki… Jaki będzie ich koniec? Pytam z troską.
W ostatnich tygodniach myślę często o jednym Apostole, który był pod Krzyżem. Rozumiemy? Jeden Apostoł! Gdzie są inni? Co robią w tym czasie?
Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu przypomniałem sobie sceny z filmu Titanic Jamesa Camerona. Statek już tonie. Muzycy grają wzruszającą melodię, którą my w Polsce śpiewamy do słów „Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój”. Kończą. Jeden z nich dystyngowanie mówi: „Panowie, to był zaszczyt grać z wami tego wieczoru”. Dzisiaj Ojczyzna tonie. Mówię: „Panowie i Panie, to był zaszczyt modlić się z wami tego wieczoru i wszystkie wieczory w ostatnich tygodniach”.
Jest i inna wzruszająca scena. Statek już przechylony, za niedługo pójdzie na dno. Ludzie w szoku, ratują się, jak mogą, inni toną. A oto stoi jeden wierzący ksiądz, przy nim skupiona niewielka grupka ludzi wpatrzona w kapłana, który modli się do Matki Bożej: „módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.”. I modli się słowami Apokalipsy:
„I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową,
bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły,
i morza już nie ma.
I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
«Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „BOGIEM Z NIMI”.
I otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu
już odtąd nie będzie,
bo pierwsze rzeczy przeminęły».” (Ap 21,1.3-4).
Przepraszam. Płakałem dzisiaj nad tym Słowem.
Polityk przychodzi pod Krzyż. Klęka, składa wieniec, modli się. To ludzkie, normalne, szlachetne. Oby wszyscy politycy tak czynili. Mogą to uczynić. Są ludźmi. Szalejący zarzut upolitycznienia Krzyża oceniam jako cyniczną i bezczelną metodę zamknięcia ust tym politykom, którzy wypowiadają czy wypowiadaliby się w obronie Krzyża. Obowiązkiem (przepraszam, chciałem napisać: psim obowiązkiem) polityków jest zabierać głos i decydować w sprawach publicznych i w obronie wiary jako istotnego wymiaru człowieczeństwa dojrzałego. Chodzi także o zapewnienie konstytucyjnego prawa do publicznego wyrażania swojej wiary. A tymczasem? Tymczasem mamy antyludzkie sprzysiężenie:
Ogromne wojska, bitne generały,
Policje – tajne, widne i dwu-płciowe –
Przeciwko komuż tak się pojednały?
– Przeciwko kilku myślom… co nienowe!
(Cyprian Kamil Norwid, Siła ich)
I jeszcze jeden wątek. Świętość to nie jest potulność powszechna. Jeśli duchowny błądzi, to błądzi. Jeśli uprawia dywersję w Kościele Bożym, to uprawia dywersję. Jeśli się zagubił w od-biurkowych poglądach, to się zagubił. Za takich duchownych trzeba się modlić. Można z nimi rozmawiać, pisać do nich – z szacunkiem i troską, w prawdzie. Św. Paweł nie bał się takich sytuacji i na nie reagował po Bożemu. Sam pisze: „Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył” (Ga 2,11). Zawsze, a więc i teraz, w obecnej pomieszanej sytuacji, „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,25). I trzeba się dużo modlić o rozeznanie.
Dlaczego ten wątek poruszam? Jutro usłyszymy w drugim czytaniu: „Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste bez gniewu i sporu”. (1 Tm 2,8). Słowo Boże mówi więc jasno o modlitwie na każdym miejscu. My to realizujemy: modlimy się na Krakowskim Przedmieściu. Kto twierdzi inaczej, na przykład, że „ulica nie jest miejscem dla modlitwy”, ten, choćby był duchownym, sprzeciwia się Słowu Bożemu. Jest to dywersja i wypaczanie ludzkich sumień. Święty Paweł nie bał się poruszania się tematów trudnych i bardzo dbał o to, aby Słowo Boże było głoszone w całej Jego integralności i czystości, bez zniekształceń i przemilczeń. Posunął się aż do szokujących i paradoksalnych sformułowań:
„Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1,6-9).
Więc zakończę mówiąc za św. Pawłem: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem” (Flp 2,16). Amen.
Módlmy się codziennie za wszystkich. Czytajmy regularnie Pismo Święte, zwłaszcza czytania z danego dnia, które są odczytywane podczas codziennych Mszy Świętych. Słuchajmy bardziej Boga niż ludzi. Nie do nas należy oglądać zwycięstwa w wymiarze światowym. Do nas należy zachować wierność Bogu dzisiaj. Tego oczekuje od nas Bóg. Wytrwajmy. Odwagi!
Źródło: http://novushiacynthus.blogspot.com/
[…] Wrzesień 18, 2010 Autor: wobroniekrzyza Piszę dzisiaj, nieco dłuższe, słowo życzliwe do tych, z którymi spotykam się na modlitwie na Krakowskim Przedmieściu, z serdecznym dla Was pozdrowieniem. Nie mogę otrząsnąć się po tym, co zobaczyłem wczoraj: starsza kobieta, spokojnie modląca się, prostacko i brutalnie popychana przez opłacaną tłuszczę… Milczą „mądrzy”, „usytuowani”, „utytułowani”, którzy zabierać głos i decydować powinni. Plotą nadal swoje niedorzeczności o upolitycznieniu Krzyża, nawet na falach katolickich rozgłośni. A fakt jest taki, że pod Krzyżem gardzi się Krzyżem, gardzi się Bogiem i gardzi się człowiekiem. Najmuje się i opłaca czynowników. Wykonują swoją robotę, dostali srebrniki… Jaki będzie ich koniec? Pytam z troską. W ostatnich tygodniach myślę często o jednym Apostole, który był pod Krzyżem. Rozumiemy? Jeden Apostoł! Gdzie są inni? Co robią w tym czasie? Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu przypomniałem sobie sceny z filmu Titanic Jamesa Camerona. Statek już tonie. Muzycy grają wzruszającą melodię, którą my w Polsce śpiewamy do słów „Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój”. Kończą. Jeden z nich dystyngowanie mówi: „Panowie, to był zaszczyt grać z wami tego wieczoru”. Dzisiaj Ojczyzna tonie. Mówię: „Panowie i Panie, to był zaszczyt modlić się z wami tego wieczoru i wszystkie wieczory w ostatnich tygodniach”. Więcej […]
Drogi Ks. Jacku,
Modlę się do Dobrego Boga z dziękczynieniem za takich kapłanów jak ksiądz. Podpisuję się pod każdym napisanym przez księdza słowem. Pozdrawiam bardzo serdecznie
Szanowny, Wielce Szanowny Księże Jacku
ogromnie dziękuję za ten mądry, serdeczny list, adekwatnie nazwany „słowem życzliwym”…. Jakżesz to inny przekaz od tego wszystkiego co od kilku miesiecy płynie z tą falą nienaawiści do ludzi, falą zasilaną przez tyle dni okrutnymi słowami i czynami osób należacych do najwyższych władz państwowych a także – niestety – przez wielu prominentnych duchownych.
Księze Jacku -wraz z tymi kapłanami, którzy przychodzili na Krakowskie Przedmieście – wsparliście szczerych, bezinteresownych ludzi modlących się pod Smoleńskim Krzyżem. Stanęliście razem z ludźmi, razem z Krzyżem Pamięci o Ofiarach Katastrofy Smoleńskiej. W obecnych warunkach ( tak bardzo trudno jest pisać i myśleć o tych warunkach, tak niewyobrażalnych jeszcze pól roku temu…) tej straszliwej nagonki propagandowej oraz bezpośredniej przemocy prawnej i fizycznej wobec ludzi modlacych się pod Smoleńskim Krzyżem, opowiedzenie się po stronie tego Krzyża i TYCH LUDZI staje się heroizmem.
Składam wyrazy wielkiego szacunku WSZYSTKIM, którzy się tam pod Smoleńskim Krzyżem modlili i modlą . Proszę przyjąć słowa głębokiego uznania i najwyższego szacuku dla WSZYSTKICH modlących się, trzymających wartę, wspomagających etc., oraz życzenia powrotu do zdrowia dla Pana Darka i pozostałych, którzy na skutek zaistniałej sytuacji muszę teraz regenerować swoje siły.
Pozdrawiam najserdeczniej i Szczęść Boże!
Pozdrawiam.Stasia nie potrafię się zalogować
Pozdrawiam i z serca błogosławię Ks. Jacka, dziękuję za słowa , które dodają otuchy, które opierają się na Skale na Słowie Bożym.
Bogu niech będą dzięki za takich Pasterzy, którzy nie opuszczają swoich owieczek w potrzebie.
Co będzie z naszym Narodem , czego nam zabrakło? Wiary? Nadziei? Miłości? wszystkiego!
Będziemy szczerze modlić się o Apostołów na nasze czasy , aby nas prowadzili do Boga, abyśmy mieli siłę wynagradzać Panu Bogu za zniewagi których od nas doznaje. Stasia