Wysłałam wczoraj, nie doszło widocznie…
Pod krzyżem (dosł. pod pałacem Potockich)ludzie zaczęli tłumnie gromadzić się już około 20:00. Znów przybyło nowych „twarzy”, młodych, wśród modlących. Po hałaśliwej muzyce, duszących kadzidłach, bańkach mydlanych i przekleństwach, wszyscy odczuliśmy, że dziś piątek – „wolny” wieczór dla studenckiej młodzieży… Bardzo byli napastliwi, zwłaszcza w słowach obrażających modlących się, księdza prowadzącego, sam krzyż i wszystko co święte. Osobliwe – ataki i wrzaski podniosły się zwłaszcza w chwili, kiedy rozpoczęliśmy przebłagalną suplikację za bluźnierstwa i grzechy popełniane w naszym kraju. Zimne, dżdżyste noce pod duchowym krzyżem splatają się jakoś z mrokiem codziennych trudności, ciemnością ogarniającą niepewne jutro, ciężarem wydarzeń targających Polską. Kryzys, powodzie, korupcja i panoszące się bezprawie, dają się we znaki jak ten jesienny mrok, nieubłaganie zasłaniający każdą odrobinę dziennego światła. Bywają dni, chwile, kiedy przychodzimy pod krzyż już nie pełni zapału do walki, z postanowieniem, by się „nie dać”, ale przepełnieni wewnętrznym bólem, oszukiwani, wyśmiewani, coraz ubożsi stajemy bezradnie w modlitewnym kręgu, by przez łzy powtarzać: „Ty wiesz, Jezu, że bez Ciebie sobie nie poradzę, jeśli Ty mnie nie podtrzymasz, nie zniosę ciężaru przeciwności”. Myśli te układają w słowa pieśni, która dumnie przebija się przez uliczne okrzyki i głośne dźwięki techno wypuszczane przez pobliskie megafony by, wybrzmieć uroczyście w deszczowym, jesiennym wieczorze: „kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”.
Relacja Lidii z dnia 1 października z całego wieczoru (spóźniony mail)
3 października 2010 Autor: wobroniekrzyza
Kochanym Obrońcom Krzyża i wspierającym ich duchowo słowa pokrzepienia z Listu Św. Pawła do Rzymian 5,3-5: „Zresztą nie tylko to:chlubimy się także w uciskach, wiedząc, że ucisk prowadzi do cierpliwości, cierpliwość rodzi wypróbowanie w cnocie, a wypróbowana cnota nadzieję. Otóż nadzieja nie sprawia zawodu, gdyż miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany.” (tłum. bp.K. Romaniuk)
Szarpany, roztrzaskany wrak;
Aresztowany, ranny Znak;
Targany, tratowany trakt;
Tarasujący znowu nie w takt.
Różaniec, choć nie ma w sobie niczego mechanicznego, jest naszym karabinem maszynowym. Przezeń służymy praktycznie teraźniejszości i przyszłości. Modlitwa różańcowa to służba wojenna.
Tatuś bawi się wieczorem kulkami – mówiły dzieci o pewnym znanym w Szwajcarii profesorze. Nie znały tej dziwnej zabawy. To był różaniec. Oddajemy się chętnie tej zabawie w kulki świętych. Wierzymy, że czyniąc to z wewnętrznym oddaniem i uwagą, oddajemy społeczeństwu większą przysługę, niż gracze na szachownicy politycznej, dyplomaci.
Czciciele Różańca, ci poważni, a nie owi bezmyślni mechanicy, z pewnością odniosą zwycięstwo nad politykami w rozgorzałych zapasach między światłem a ciemnością. Każda dobra modlitwa różańcowa to cząstka duchowej zdobyczy w świecie. Rodzaj egzorcyzmu, wypędzania diabła w sensie ewangelicznym. Nie ustępujcie diabłu! Odstąp, duchu nieczysty, uczyń miejsce Duchowi świętemu! Różaniec, choć nie ma w sobie niczego mechanicznego, jest naszym karabinem maszynowym. Przezeń służymy praktycznie teraźniejszości i przyszłości. Modlitwa różańcowa to służba wojenna.
Życie ziemskie to nie, jak większość sądzi, wygodna lub nudna po świecie włóczęga, to nie pogoń za motylkiem owych wiecznych dzieci, noszących miano ludzi, ani też spór o korytko. Musimy zdobyć się na odwagę, aby oświadczyć poza kazalnicą i konfesjonałem, że chodzi tu o Boga albo diabła.
Zjawiska życia i historii nie dadzą się wytłumaczyć bez zrozumienia dla siły demonicznej, którą uznaje jak najwyraźniej Pismo św. i o której mówią modlitwy Kościoła.
Zaledwie dziecko nabierze rozsądku, jak powiedział jeden z modnych pisarzy, rozpoczyna szatan z zimną krwią i bez skrupułów rozgrywać z Bogiem wielką partię szachów o jego duszę. Walczy bez odpoczynku i wytchnienia, krok za krokiem, atakiem frontowym lub ukrytym, rozmyślnymi, subtelnie wykombinowanymi, często genialnymi posunięciami o króla czy chłopa, biskupa czy żołnierza.
Taki nastał już czas, że panem świata nazwać można diabła. Współczesny świat stoi z dala od Boga, Chrystusa, Kościoła. Szatan śmiało uchodzić może za duszę naszego wieku. Przez usta wielkiej prasy, mamonizmu, bezbożnictwa, przemawia Lucyfer, uosobienie tej bezustannej walki z Bogiem. Pisarz de Maistre z łatwością odnalazłby w panującym obecnie społecznym ateizmie naszych czasów ów czynnik szatański, którego dopatrywał się w rewolucji francuskiej.
Jeśli satanizm jest antychrystianiczny, to chrześcijaństwo jest z natury rzeczy antysatanizmem. Przed Wniebowstąpieniem obiecał Chrystus: „Wiernym towarzyszyć będą te znaki: w Moim imieniu będą wypędzać złe duchy”. Chociaż egzorcyzmy należą właściwie do władzy kościelnej i uroczystego wypędzania diabła mogą się podjąć tylko kapłani za pozwoleniem biskupów, to jednak każdy człowiek ochrzczony i bierzmowany powinien i może być egzorcystą, w pewnym zrozumieniu, może zaklinać i wypędzać diabła, w defensywie i ofensywie, w pozycji obronnej i zaczepnej.
Los duszy rozstrzyga się, jak losy jakiegoś kraju, zwykle na granicy. Trzeba budować silne twierdze nad granicą. Trzeba starannie strzec zmysłów, bram duszy. Rozmieścić trzeba wszędzie straż, straż modlącą się. Nie wolno nam czynić zbyt dalekich wypadów w kraj nieprzyjacielski. Unikać okazji we wszystkich dziedzinach! Żadnej ugody, żadnych kompromisów! Nie igrać z wężem! To jest taktyka Matki Boskiej. Niech będzie nam przykładem w życiu prywatnym, jak i publicznym. Małe ustępstwo, mała nieostrożność u granicy rozstrzyga często o wyniku wojny.
Dziewica, depcząca głowę węża, z Dzieciątkiem na ręku, wokoło której obraca się Różaniec, powinna obudzić w nas katolickiego ducha ofensywy. Musimy wypędzić diabła z obszarów okupowanych. Co wieczór przy rachunku sumienia! Przy każdej spowiedzi! Żal, postanowienie, wyznanie, odpuszczenie grzechów mają działać jak egzorcyzmy, mają wypędzać diabła. Dlatego diabeł nienawidzi konfesjonału.
A nie może to jeszcze wystarczyć rycerzowi Maryi. I w życiu publicznym bowiem musimy sobie wśród modlitwy i walki uświadomić nasze powołanie egzorcystyczne. Czym powinna być prawdziwa, katolicka polityka światowa? Publicznym, mężnym egzorcyzmem przeciw bezbożnemu światu.
Dopóki słowa apostoła: „Nie dawajcie miejsca diabłu!” nie staną się dla ludzi naszych czasów podstawą katolickiego światopoglądu, dopóki nie zwalczymy nieokiełznanej a modnej wolności wiary, sumienia, słowa i prasy, dopóty nie zbudujemy królestwa Chrystusowego. Trzeba wpierw wygnać diabła! Różaniec ma działać w tym kierunku jak wszechstronna, potężna ofensywa przeciwko demonom we wszechświecie. Ma oczyszczać, uwalniać od diabła.
Różaniec musi też zatem działać jak modlitwa adwentowa, prostować ścieżki dla piękniejszej, katolickiej przyszłości. Z Różańca promieniuje zwycięską radością rozstrzygający walki boski optymizm, jakby zbliżały się Zielone świątki. Gdy ludy modlą się wraz z Maryją, to bliski jest Duch święty.
Smutne położenie obecne nie zdaje się jeszcze co prawda potwierdzać optymizmu chrześcijan, odmawiających Różaniec. Czy ludzkość nie przechodzi okresu, który starożytni nazywali via purgativa – droga oczyszczenia?
Czy celem kaźni, która przeszliśmy, nie jest może oczyszczenie terenu, na którym ma powstać nowa Europa? Jeśli Opatrzność wymazuje coś z karty dziejów, to najwidoczniej w tym celu, by je zapisać od nowa, powiedział wspomniany już filozof i polityk de Maistre.
Wraz z całym światem chrześcijańskim uciekniemy się zatem do Różańca i pełni ufności złożymy u stóp Maryi, depczącej głowę węża, Matki wszystkiego, nasz program walki, który poznaliśmy w szkole Piusa XI.
Dawno porzuciliśmy modny przesąd, jakoby świat można odmienić za pomocą ognistych tylko haseł, czy to liberalnych, czy katolickich.
Od 2000 lat Bóg uczy nas pokory. A dziś jest tak jakby u początku świata. Z nicości naszej niemocy Bóg stwarza nowe czasy, których czekamy.
ks. Robert Mäder
Powyższy tekst stanowi fragment książki „Ona zetrze głowę twoją. Rozważania maryjne”, Warszawa
http://www.polonitas.wordpress.com
Od kilku dni zaglądam tu codziennie. Wy wiecie i ja wiem, że to co zrobiliście trudno przecenić. Wasze świadectwo jest ogromne. Bóg zapłać.
Doga Mirko w sercu Polski, krzyża polskich duchów Katynia i Smoleńska, żaden tymczasowy Prezydent Warszawy czy Konserwator Zabytków nie jest w stanie usunąć.
Droga Mirko i Wy Wszyscy „Obrońcy Krzyża” tam pod Pałacem Namiestnikowskim! BÓG WAM ZAPŁAĆ!
Nie mogąc być często tam fizycznie łączymy się z Wami modlitwami.
To Wy jesteście godnymi kontynuatorami tych co to:
„jak było trzeba, szli jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec”…
Sursum corda,
Krystyna i Adam
Odwagi!!!!
SZATAN SIĘ WŚCIEKŁ I MIOTA ” PRZECIWNIKAMI KRZYŻA „…
WAM KOCHANI JEGO WYZNAWCY … ŻYCZĘ POGODY DUCHA I
RADOŚCI W SERCU … WYTRWAJCIE NA MODLITWIE .
Kochani !co wieczor ,gdy klekam do modlitwy stajecie mi przed oczami ,Wszyscy Obroncy Krzyza .Zziebnieci,przemoczeni,owiani wiatrem ,otoczeni zgraja szydercow.Lacze sie z Wami duchowo proszac w modlitwie,o dar zdrowia,odwagi, wytrwania w nadchodzaca noc czuwania przy Krzyzu.
Blużnierstwa i zniewagi wobec Krzyża sięgają zenitu toteż zmieniłem styl mojej modlitwy za przeciwników Krzyża.Modlę się teraz nie na klecząco tylko leżę krzyżem na podłodze i błagam Najwyższego o wybaczenie wszystkich grzechów i zmiłowamnie dla blużnierców jak i dla nas wierzących.Diabeł szaleje teraz strasznie widzi że zniewolil bardzo dużo ludzi i chce to wykorzystać aby jeszcze większe zło zapanowało na swiecie.Udaje mu się to niestety.Trzeba się bardzo dużo modlić bo świat skończy marnie co i tak to już jest nieuniknione ale przez modlitwy możemy złagodzić skutki kary jaka już niedługo nadejdzie na ludzkość.Pod Twoją obronę…
Bóg zapłać, droga Pani Grażyno… Myślę, że Pani modlitwa z dalekiego zakątka Polski to najwspanialszy owoc naszego gromadzenia się pod krzyżem. Gdyby cała Polska łączyła się w nami duchowo w tym czasie, biorąc do ręki różaniec, w kraju już dawno działy by się cuda.
Drodzy Obrońcy Krzyża jestem Wam bardzo wdzięczna za Waszą wytrwałość. Jesteście ciągle w moich myślach i sercu. Cokolwiek robię w ciągu dnia, czy to w domu, czy w pracy, myślę o Was i zaglądam na tą stronę, żęby się dowiedzieć, czy wszystko w porządku. Gdy ktoś relecjonuje o wzmożonej agresji przeciwników jest mi bardzo smytno i przykro, że tak można traktować księdza i ludzi modlących się. Ja również łączę się z Wami duchowo w modlitwie za Ojczyznę i modlę się za Was moi drodzy.
Szczęść Wam Boże!